Powróciła do mnie moja myśl. Gdy szykowałem wystąpienie o sumieniu polityka konstruowałem je w oparciu o świętojanowy zapis opisujący ludzkie słabości.
Pycha żywota, pożądliwość oczu, pożądliwość ciała. To mieszanie płaszczyzny politycznej z duchową było tyle atrakcyjne co ryzykowne, choć oczywista była koniunkcja tych zagadnień w osobie polityka. Tymczasem ten sam temat, choć z niebywale większym rozmachem podjął zanalizował i zaprezentował Plinio Correa de Oliveira w książce "Rewolucja i kontrrewolucja".
Każdy etap Rewolucji, a pojęcie to znaczy u niego więcej niż u kogokolwiek innego kogo znam, można scharakteryzować jako poddanie się ludzi zmysłowości i pysze. Choć na każdym z etapów, rozkładu średniowiecznego, pseudoreormacji, rewolucji francuskiej, komunizmu, czy współczesnego modernizmu to uleganie głównym ludzkim
pokusom ma inną postać.
Tezy Oliveiry są tak mocne i proste, że wzbudzają u mnie opór. Nie przepadam za zbyt prostym tłumaczeniem świata. Odnoszę wrażenie, że zasad odnoszonych do świata ducha nie należy przenosić do świata doczesnego lub nimi ten świat objaśniać.
Z drugiej strony, trudno aby człowiek wierzący w stworzenie, obecność Boga i życie wieczne nie poszukiwał porządku nadzwyczajnego dla wyjaśnienia naszego pogmatwanego świata. Pytanie tylko czy to Oliveira go znalazł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz