W świetnej prozie Akunina w powieści Pelagia i biały buldog jest taki fragment na samym początku, gdy władyka Mitrofaniusz przewraca się na łóżku nie mogąc zasnąć więc przeprowadza analizę wydarzeń minionego dnia która to ze spraw tkwiąca w podświadomości tak mu uwiera. Rozeznawszy podejmuje decyzję co daje mu błogi sen.
Ten obraz powraca do mnie ilekroć wyczuwam jakąś zmianę w swoim nastroju. I tropem władyki dociekam. Najtrudniej o końcowe uspokojenie, ale i ono czasami pojawia się.
Z minionego weekendu kilka spraw uzyskało taki wymiar.
Rada polityczna PiS mimo godnych uznania i zapewne szczerych deklaracji optymizmu była jakaś ospała, frekwencja ledwie-ledwie (na pocieszenie podobno w PO ostatnio nie było kworum). Po odejściu grupy Marka Jurka a później kolejnych szemranie po kontach nie ustało, ale jego ideowoć straciło na jakości. Obecnie apatyczne pomruki dotyczyły jedynie obawy przed kompromitacją w środowiskach lokalnych o ile PiS podtrzymałby antyueuropejski wizerunek. Wyczuwałem nie tyle przekonanie o błędności tej drogi, a raczej obawy, że taka etykietka może przeszkodzić w późniejszym objęciu funkcji dających profity. Prezes jak zwykle przekonujący, a może nawet bardziej szczery. Tym niemniej był to zaledwie cień dawnych rad politycznych, choć jak zwykle z konferencji po radzie dowiedzieliśmy się naprawdę co ustalono np. w sprawie dyscypliny klubowej na radzie nie było ani słowa.
Wyskok pani prezydentowej to kolejna zadra. Jej poparcie dla in vitro karze inaczej oceniać wcześniejsze wypowiedzi o eutanazji. To front antychrześcijański. Natomiast jedno się wyjaśniło. Pośpiech z jakim Pan Prezydent pośpieszył na Mszę Św. i wygłaszał wystąpienie o poparciu dla kościoła rzymskiego (skąd on wygrzebał to określenie). Pewnie dowiedziawszy się, co naplotła we Wprost jego żona popędził, aby załagodzić wrażenie. Mam nadzieję, że tym razem dotarł punktualnie, a nie tak skandalicznie się spóźnił, jak na rocznicę do Lubina, gdy wszedł na ogłoszenia parafialne. Czas rozważyć czy nie powinno się odmawiać Komunii Św. pani prezydentowej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz